+2
sunnyluk 22 maja 2017 14:32
Witam wszystkich podróżników i turystów :)
Na wstępie od razu zaznaczę, że jest to zarówno mój pierwszy post na forum jak i jakakolwiek relacja z podróży. Nie jestem zaprawionym w boju podróżnikiem, doświadczenie również mam znikome. Chociaż przeżyłem 2 tygodniowe wczasy w Chorwacji w 1998 r. jadąc w 4 osoby poczciwym maluszkiem ;) Gdzie przy ponad 35 stopniowym upale na jakiejś chorwackiej ekspresówce (wtedy nie było jeszcze tylu autostrad) kierowca autokaru, pod krawatem, wybiegł z gaśnicą w rekach, aby ugasić płonący silniczek naszego Fiacika... ale nie o tym miała być mowa ;)

Od jakiś 2 lat, razem z żoną, planowaliśmy wybrać się na porządną wycieczkę z okazji naszej 10 rocznicy ślubu. Nigdy jeszcze nie byliśmy wspólnie nigdzie dalej poza granicami naszego pięknego kraju niż Czechy lub Słowacja. Samolotem również nie lecieliśmy. Przez zupełny przypadek natknęliśmy się na film dokumentalny o Dubaju. Zachwyciła nas jego architektura, a w szczególności rozwiązania stosowane podczas jego budowy. Zauroczeni miastem wybudowanym na piachu, zaczęliśmy przeglądać mnóstwo filmów, zdjęć, relacji z podróży i blogów.
W końcu zdecydowaliśmy - musimy tam kiedyś być!

Nie musieliśmy długo czekać. W okolicach grudnia 2016 przeglądaliśmy intensywnie oferty biur podróży. Nie chciałem bawić się w organizowanie naszej pierwszej zagranicznej wycieczki samodzielnie. Ponadto, jak dla nas, byłaby to wyprawa naprawdę daleka, do zupełnie egzotycznego kraju. Wybraliśmy więc popularne 3-literowe biuro jako gwaranta, wg nas, bezpieczeństwa i wygody. Szybko dowiedzieliśmy się, że pasuje nam pobyt w Ras Al Khaimah, emiracie oddalonym ok 100km od Dubaju. Powinna to być dobra lokalizacja na odpoczynek oraz ewentualne wycieczki fakultatywne.
Okazało się, że trafiliśmy na dość fajna zniżkę First Minute, plus jakiś rabat chyba 10%. Zarezerwowaliśmy więc tygodniowy pobyt w hotelu Al Hamra Residence w Ras Al Khaimah (w skrócie RAK) od 2 kwietnia 2017. W tym okresie, w tym hotelu, dostępne były jedynie oferty typu All Inclusive. Początkowo myśleliśmy o tańszej opcji Al Hamra Village, ale różnica 300zł/os. była jednak na tyle niska, że zdecydowaliśmy się na hotel. Jak się później okazało był to bardzo trafny wybór. Pozostało tylko powiadomić rodzinkę o naszych planach i wysłuchać wielu opinii, że zwariowaliśmy lecieć do "arabów" w tym czasie. Na nic zdały się nasze przekonania, że to jeden z najbezpieczniejszych krajów na świecie. Wszyscy wokoło zgrzytali zębami, obyśmy tylko wrócili cali i zdrowi ;)

Odliczając kolejne dni do wylotu w końcu nadeszła niedziela 2 kwietnia. Nie wiem czy ktoś pamięta, ale był to chyba pierwszy tak piękny i ciepły weekend w tym roku. Temperatura u nas na południu przekraczała 22 stopnie. Liczyliśmy więc na to, że nie odczujemy zbyt dużego szoku termicznego i delikatnie przyzwyczaimy się do ciut wyższych temperatur ;)

Image

Lecieliśmy z Katowic, jak wspominałem, pierwszy raz w życiu samolotem. Szczerze, bałem się trochę samego startu i lądowania. Okazało się jednak, że to nic strasznego, ciekawe uczucie. Gorzej dla mnie wyglądał sam lot. 5,5 godziny siedziałem przy silniku i co chwilę słyszałem zmieniające się jego obroty, widziałem dygoczące skrzydło, a gdy gdzieś nad Iranem kazali zapiąć pasy, bo turbulencje, modliłem się już, żeby wylądować ;) żona obok praktycznie cały lot przespała. Cóż, powrót był już lżejszy :)

Jednak myślę, że widoki i tak rekompensowały wszystko:

Tatry i Zakopane
Image

Nad Morzem Czarnym
Image

Iran
Image

Ras Al Khaimah lądowanie, ok. godz. 18:30
Image

Po wylądowaniu udaliśmy się do odprawy. Po wyjściu z samolotu, tak jak nas uprzedzano, uderzyło w nas ciepło, ale było to ciepło bardzo przyjemne. Od razu też stwierdziliśmy, że bardzo miło tu wszystko pachnie :) Nie wiem czy to ta roślinność, czy o co chodziło, ale jak wyszliśmy z samolotu, weszliśmy na lotnisko w RAK zauważyliśmy to od razu.
Pierwsze nasze zdziwienie przy samej kontroli: skanują siatkówkę oka. Drugie zdziwienie: żony nie chcą przepuścić, wysoki słupek z czytnikiem nie może zczytać Jej siatkówki. Jednak po kilku próbach i dłuższej wymianie zdań z arabskim kontrolerem (który ochoczo żartował z większością przedstawicielek płci pięknej naszego samolotu) jakoś się udaje i w końcu, zmęczeni lotem, mogliśmy wsiąść do autokaru, który w ok. 40 minut zawiózł nas pod sam hotel.

Z daleko jak i bliska, z racji, że było już całkiem ciemno, hotel prezentował się dość okazale, jak na nasze polskie przyzwyczajenia ;)

Image

Al Hamra Residence w Ras Al Khaimah (po lewej to część droższego hotelu Astoria, nasz był ten w prawej części budynku)
Image

W recepcji samego hotelu bez problemu można się dogadać po angielsku jak i rosyjsku, pewnie to standard. Trochę łamaną, ale jednak angielszczyzną odebraliśmy kartę do pokoju.
Pierwszym szokiem była dla nas sama obsługa hotelowa oraz wszechobecna uprzejmość. Do windy zaprowadził nas, jak się potem okazało menedżer hotelu, wyjechał z nami na 4 piętro i zawiózł walizki. Jednak największe "wow" przeżyliśmy wchodząc do pokoju. Czytaliśmy na stronach hotelu, że pokoje są dość duże, ale to co zobaczyliśmy przerosło nasze jakiekolwiek oczekiwania. Nawet myśleliśmy, że się ktoś pomylił z przydziałem itp.
Pokój naprawdę przestronny, w sumie 83 mkw. Bardzo duża łazienka, osobna kuchnia, z której nie korzystaliśmy i dwa połączone pomieszczenia - sypialnia i pokój. Wielkie okna rozsuwające się z widokiem na pole golfowe i RAK. Klimatyzacja w każdym pomieszczeniu, również w łazience, gdzie była wanna, kabina prysznicowa, wc, bidet ;) Pościel zmieniana co drugi dzień, ręczniki codziennie. Mnóstwo punktów świetlnych, które po każdej wizycie 'sprzątaczy' wszystkie były zaświecone (czy oni mają prąd za darmo???).

"Klatka schodowa"
Image

Pokój
Image

Image

Wieczorny widok z okna
Image

Kolejne dni opiszę po krótce w kolejnych wpisach :)Rzeczywiście, można powiedzieć, że jesteśmy bardzo zadowoleni z wyjazdu.
Kontynuując, pierwsze kilka dni spędziliśmy na zwiedzaniu okolic i wypoczynku. Dopiero w 5 dzień wybraliśmy się do Dubaju.
W samym Ras Al Khaimah atrakcji zbyt wielu nie ma. Nasz hotel znajdował się w tzw. Al Hamra Village, która znajduje się na uboczu miasta. Jest to teren z kilkoma hotelami, polem golfowym, prywatnymi plażami.
Nie polecamy miejsca osobom, które chciałyby zaszaleć, bawić się do rana. Panuje tu raczej spokój. Wśród turystów wiele jest tutejszych rodzin z okolicznych emiratów, miejscowości (z charakterystycznymi panami w bieli i zakrytych pań), ale również Rosjan, rzadko kiedy słychać Niemców lub Francuzów.
Na ulicach ludzi jest niewiele, wszyscy jeżdżą samochodami, korzystają z taksówek, transportu publicznego w samym RAK brak. Na plaży najwięcej osób jest do ok. 17. Później na plażę wychodzą przedstawicielki Emiratów z dziećmi, opiekunkami, a po 19, gdy słońce zachodzi, plaża prawie pustoszeje. Tak przynajmniej było przy naszym hotelu, nie wiem jak jest w innych.
Wiele obiektów jest ciągle w budowie. Zarówno przy drogach:
Image

jak również widoczne są na horyzoncie, na sztucznie usypach zatoczkach:
Image

Wszędzie panuje czystość i porządek, w sumie to młody kraj i mają dość pieniędzy, aby o wszystko odpowiednio zadbać. Idąc chodnikiem co chwilę mijaliśmy panów wyrywających chwasty w idealnie przystrzyżonych trawniczkach, dużo kwiatów, zieleni, a wszystko nawadniane, bo inaczej by w tych warunkach nie przeżyło.
Image

Image

Jeśli ktoś jest typem osoby, która uwielbia odpoczywać na leżaczku od czasu do czasu "ochładzając" się w wodzie, to tutaj będzie zadowolony. Pogoda jaka nas zastała w kwietniu była wręcz idealna. W poniedziałek zaraz po przylocie było 38 stopni (3 kwietnia). Jednak przez bardzo niską wilgotność ok. 15% spokojnie dało się w takim gorącu spokojnie funkcjonować. Kolejne dni nie były aż tak gorące, ale za dnia temp. nigdy nie spadała poniżej 32 stopni, a w nocy ok 23.

Image

Woda cieplutka i czyściutka. Może nie aż tak krystaliczna jak w Chorwacji, ale to głównie z powodu piaszczystych plaż. Na plaży jak i w morzu mnóstwo muszelek.
Pierwsze 3 dni pozytywnie zaskoczyło nas lekko wzburzone morze, zabawy nie było końca ;)
Image

Zachód słońca, może nie aż tak urokliwy jak nad naszym Bałtykiem, ale ma w sobie to coś, co sprawia, że czujemy dokładnie w jakim miejscu na świecie jesteśmy.
Image
Image

Drugiego dnia wybraliśmy się do centrum handlowego Al Hamra Mall, jakieś 20 minut spokojnym krokiem od hotelu. Okazało się, że w hotelu nie możemy skorzystać z żadnej ładowarki, nie przygotowaliśmy się, gniazdka, choć 230V, są w innym standardzie. Wybraliśmy się na poszukiwanie adaptera i przy okazji pamiątek. Idąc w przyjemnym, spiekającym dość mocno słońcu, co chwilę mijała nas taksówka z dziwnym wzrokiem kierowcy mówiącym "co oni robią? jak można używać czegoś takiego jak chodnik?" tu nikt praktycznie po nich nie chodzi! Wszędzie pusto, a mijaliśmy jedynie czasem... innych Polaków ;)

Image
Image

Po dotarciu na miejsce, szybko zorientowaliśmy się, że adaptery, jeśli w ogóle są, to kosztują dużo więcej niż obiecane przez naszą rezydentkę kilka $. Za to pamiątki udało się nabyć bez problemu. Dużo figurek, lokalnych ozdób i mnóstwo różnego rodzaju odzieży w arabskim stylu. Był też kantor, w którym polecano nam wymienić, zabrane z Polski dolary, na tutejszą walutę - dirhamy. Zdecydowaliśmy się, że weźmiemy trochę gotówki ze sobą. Wolałem nie ryzykować z przelicznikami banków, opłatami itd. Oczywiście kartami można płacić wszędzie. My jednak zdecydowaliśmy się płacić gotówką. Czy na tym straciliśmy? Nie wiem, ale przelicznik był wg mnie korzystniejszy niż jakbym płacił kartą mojego banku.
W sklepach jak to w centrum handlowym, podobnie jak u nas chociaż sam wystrój jednak inny. Wszystkie światła w korytarzach są bardzo delikatne, nie biją tak po oczach jak u nas, to co ma przyciągnąć wzrok - reklamy w sklepach, same sklepy, one są ciekawie wyeksponowane, a reszta świeci bardzo delikatnie.

Image

Wracając z zakupów myślałem, że spokojnie zapakuję się do samochodu. Na mój pech, zapomniałem jednak kluczyków :/
Image

Powrót na kolację do naszej restauracji na parterze hotelu.
Image

Samo jedzenie - oczywiście jak to szwedzki stół było wszystko. Zawsze coś na zimno, ciepło, ciasta i desery, na śniadania obiady i kolacje. Do wyboru do koloru. Z mięs nie uświadczycie wieprzowiny, sama wołowina, jagnięcina, ryby. Przyprawione trochę inaczej niż u nas, ale naprawdę smaczne. Śniadania można było zjeść inside jak i outside na ogromnym tarasie. Śniadania i ewentualnie kolacje, bo przy obiedzie słońce jednak grzało tam dość mocno.

Takie tam z ptakiem ;) na wspomnianym tarasie po śniadaniu.
Image

Jak wspomniałem wcześniej, często można uświadczyć na plaży żony i opiekunki z tutejszych rodzin, ale przeważnie wieczorami, gdy słońce jest już słabsze. Żyją swoim życiem, zdecydowana większość zajęta jest robieniem fotek swoimi telefonami z nadgryzionym jabłkiem.

Image

Tak mijały kolejne dni, aż przyszedł dzień wyjazdu do Dubaju. Przy tej okazji myślę, że dość cenna rada: jeśli tylko uda Wam się zebrać grupę np. 6 osób chętnych na wycieczkę z prywatnym kierowcą - polecamy ten rodzaj zwiedzania zamiast wycieczki organizowanej na miejscu przez biuro.
Zaraz po naszym przylocie mieliśmy standardowe spotkanie z rezydentem. Pani opowiedziała o wycieczkach fakultatywnych i po cichu na koniec wspomniała o możliwości wynajęcia samochodu z kierowcą. Szybko znalazły się, oprócz nas, dwie inne pary, chętne do tego rodzaju zwiedzania.
Plusów takiego rozwiązania było sporo:
- ustaliliśmy własny plan zwiedzania, praktycznie połączyliśmy w jednym dniu dwie wycieczki organizowane przez Tui,
- kierowca podwiezie i odbierze nas dokładnie z tych miejsc jakie chcemy,
- brak bycia zależnym od większej grupy,
- dzień wyjazdu - piątek, czyli dzień wolny od pracy w Emiratach, plus: praktycznie brak korków i niepotrzebnej straty czasu,
- całkowity koszt niższy niż przez biuro podróży,
Zdecydowaliśmy się zwiedzić: targ złota i przypraw, największe centrum handlowe świata Dubai Mall, wyjechać na Burj Khalifę, zwiedzić Underwater Zoo w Dubai Mall, podjechać pod Burj Al Arab (jedyny 7 gwiazdkowy hotel na świecie) na publicznej plaży w Dubaju, zwiedzić Wenecję Dubaju Madinat Jumeirah, pojechać kolejką na szczyt sztucznej palmy Jumeirah, pod hotel Atlantis, wrócić wieczorem do Dubai Mariny i na koniec zobaczyć wieczorny pokaz tańczących fontann.
Plan był dość napięty, ale możliwy do wykonania :) Wyjazd miał się odbyć o 10 rano, a powrót do 20. Jak się potem okazało, musieliśmy kierowcy dopłacić za 2 godziny, wróciliśmy jednak ok 22:00 :)
Całkowity koszt, razem z biletami na Burj Khalifę, biletami do Underwater Zoo i biletami na kolejkę Palm The Jumeirah wyniósł ok. 850 zł /osoby.

Wycieczka do Dubaju
Wyjechaliśmy planowo o 10 rano spod hotelu. Kierowcą okazał się być Ahmed (a jakże) Pakistańczyk, który od 12 lat tutaj pracuje. Bardzo miły Pan mówiący dość dobrze po angielsku ;) Pokazał nam naprawdę wiele ciekawych miejsc, czasem podjechał gdzieś po drodze np. tylko po to, abyśmy zrobili sobie zdjęcia, ale o tym w następnym wpisie ;)

Dodaj Komentarz

Komentarze (12)

asfalto 22 maja 2017 15:14 Odpowiedz
Widać, że ten lot na przełamanie lodów przyniósł Wam wiele frajdy.Fajne te fotki, ten Iran i te Tatry.Ten hotel (hotel jak to hotel...) ... czekam na fotki miejsc, ich opisy, to co wtedy bylo w powietrzu - wylane na papieprze, posadzki z marmuru to nic ciekawego :)
wojtekf93 22 maja 2017 16:37 Odpowiedz
Fajna żona :D ;)
bimba 24 maja 2017 08:06 Odpowiedz
super sie czyta, tym bardziej ze za dwa tygodnie bede nocowac w tym samym obiekcie
inozz 24 maja 2017 08:48 Odpowiedz
bylem w maju w tym samym hotelu...ale pokój z widokiem na morze, 5411 (upgrade prawdopodobnie ze po raz drugi sie tam zameldowałem, na wstępie usłyszałem ze..witamy ponownie) Hotel spoko,cenie sobie ta cisze tam. Wcześniej w październiku 2016 bylem w tym drugim hotelu należącego do tej samej grupy przy polu golfowym. Warto przed wyjazdem zarezerwować sobie darmowy shuttle do Dubai Mall- w czwartki i niedziele.
bimba 24 maja 2017 10:10 Odpowiedz
mozesz cos wiecej napisac o tym darmowym transporcie do Dubaju?
sunnyluk 24 maja 2017 10:27 Odpowiedz
Rzeczywiście, warto zarezerwować darmowy transport do Dubaju nawet przed wyjazdem z Polski albo będac już na miejscu zaraz pierwszego dnia. My chcieliśmy to załatwić bodajże we wtorek lub środę to nie było już miejsca aż do końca tygodnia (chcieliśmy odwiedzić Dubaj drugi raz, oprócz wycieczki). Trochę wtedy zawaliliśmy, że nie zrobiliśmy tego wcześniej. Jest nawet lista rezerwowa, w razie czyjejś rezygnacji, ale nawet na nia nie chcieli nas wpisać.
bimba 24 maja 2017 10:54 Odpowiedz
czy tylko sa te transfery w czwartki i piatki? wiecie moze w jakich godzinach?
sunnyluk 3 czerwca 2017 21:29 Odpowiedz
Na pewno w czwartki był, ale innego dnia nie kojarzę.
jahoda 6 listopada 2017 20:59 Odpowiedz
Mam pytanie odnośnie ceny samochodu z kierowcą do Dubaju na cały dzień.bedziemy w ras al khaimah i planujemy wycieczkę całodniowa do Dubaju.zastanawiamy się nad opcja biura podróży lub zorganizowaniem samodzielnego wyjazdu?
puhacz 5 kwietnia 2018 03:35 Odpowiedz
sunnyluk napisał:podjechać pod Burj Al Arab (jedyny 7 gwiazdkowy hotel na świecie) Hej,To jest dość powszechie powielany mit ale nie jest to prawda. Burdż al-Arab to pięciogwiazdkowy hotel - oczywiście, że poziom obsługi który się oferuje daleko wykracza poza piątą gwiazdkę przy czym skala oceny hoteli jest po prostu pięciostopniowa i właśnie dlatego obiekt nie mógł uzyskać wyższej oceny. To tak tylko gwoli wyjaśnienia :)Fajna relacja i widać, że dobrze się bawiliście. Osobiście lubię emirat i miasto Ras Al Khaimah, jest całkiem inny niż Dubaj. W okolicznych górach, na przykład w drodze na Dżabal al-Dżajs, można zobaczyć jak wygląda życie na prowincji w kraju, który raczej kojarzy się z nowoczenymi metropoliami. Zdjęcie nad Morzem Czarnym bomba :Dp.
alona-smirnova 21 października 2018 19:02 Odpowiedz
Witam! Zapraszam wszystkich do nowego portalu wyszukiwania nieruchomości w ZEA moveincat .comPortal jest darmowy jak dla agentów tak i poszukujących mieszkań ! moveincat .com
cccc 21 października 2018 21:04 Odpowiedz
@sunnyluk, fajna relacja i respekt za odpowiedni ubior w Emiratach. :) A mozna zapytac jaki byl koszt od osoby, pobierany przez biuro turyst.?