0
Justyna O 19 grudnia 2019 13:20
Poprzednia część relacji : https://spolecznosc.fly4free.pl/blog/4242/usa-west-coast-krotka-podroz-w-strone-slonca-czesc-pierwsza/

Hot Creek

Kolejnego dnia wyruszyliśmy w stronę Yosemite. Po drodze jednak zatrzymaliśmy się przy gorących źródłach. Droga, który do nich prowadzi jest lekko wyboista, ale warto zboczyć z drogi. Widoki tak pięknych kolorów osuszył łzy rozpaczy po opuszczeniu doliny śmierci.






Yosemite National Park

Wjazd: Pass

Dotarliśmy wreszcie do Yosemitów, gdzie spotkaliśmy przesympatyczną obsługę. Co ciekawe każdy z pracowników (dotyczy mężczyzn, żeby była jasność) miał zapuszczoną długą brodę, także ciekawy znak handlowy parku :) Miło spotkać ludzi, którzy podchodzą do swojej pracy z zapałem i widać, że czerpią z niej przyjemność. Sam park nie zrobił na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia, ale to kwestia tego, że ja preferuje tereny pustynne. Lasów i gór mam w Europie pod dostatkiem, także brakuje mi czegoś innego, ale miłośnikom gór na pewno to miejsce przypadnie bardzo do gustu, bo widoki są przepiękne. Nawet dla mnie :)







El Capitan

Oczywiście nie mogło zabraknąć tej uwielbianej przez wspinaczy skały. Jest to ponad kilometrowa ściana, która została zdobyta przez Alexa Honnold'a bez zabezpieczeń, robi wrażenie.



Yosemity opuszczamy dopiero o zmierzchu, także zostaje nam tylko udać się na nocleg pod San Frencisco. Im bardziej się od nich oddalamy, tym krajobraz robi się coraz mnie ciekawy. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki krajobraz z cudownej natury zaczyna się przeobrażać w industrialne rejony. Chyba coś tu poszło nie tak, ale jedziemy.

Kolejny dzień zaczynamy od doliny krzemowej, która ze względu na naszą branże nie mogła zostać pominięta, może warto się rozejrzeć za potencjalnym pracodawcą :P Jednak po naszym krótkim badaniu doszliśmy do wniosku, że to strasznie przereklamowana miejscówka, ale parę ciekawych rzeczy można zobaczyć.

Intel Museum

Wejściówka: darmowa

Zaczynamy od Intela, bez obaw nie będę tutaj zanudzać, tylko krótka zajawka. Muzeum było całkiem ciekawe dla zainteresowanych, przedstawiające cały proces produkcji procesorów. Warto tutaj zauważyć, że jeden taki procesor nawet przyczynił się do powstania tej relacji :)



Zdjęcie przedstawia poziom skomplikowania wytwarzanych procesorów przy powiększeniu równemu ziarenku piasku, także technologia robi wrażenie :)



Apple Park

Wejściówka: darmowa

Apple ma siedzibę w swoim parku, która robi niesamowite wrażenie, jednak Visitor Centre znajduje się na zewnątrz, w zamian otrzymujemy tablet z rozszerzoną rzeczywistością, który renderuje poszczególne fragmenty parku po najechaniu na makietę. Ogólnie nie aż tak ciekawe jak Intel, ale warte odwiedzenia.





Google

Ciężko tu mówić o jakieś wejściówce, kampus jest publicznie dostępny. Mają parczek z figurkami przedstawiającymi kolejne wersje Androida. Jednak Google uznajemy za najbardziej przereklamowane miejsce doliny krzemowej. Kampus sprawia wrażenie starej szkoły, która została zaadaptowana pod budynki firmy, nic specjalnie ciekawego tam nie dostrzegliśmy, po wizycie w dwóch poprzednich miejscówkach, tutaj widać ząb czasu ;)




Przy kolejnej wizycie w supermarkecie dostrzegliśmy takie oto stanowisko, reklamujące się jako "Gift Card". Nie żebym się czepiała, ale naprawdę kupić komuś w prezencie kartę podarunkową do Burger Kinga? Może coś ze mną nie tak, ale wydaje mi się to mocno dziwne :)




Kolejny dzień przeznaczyliśmy na SF, do którego już dość sceptycznie zaczęliśmy podchodzić. Zaczęło się od tego, że w dolinie śmierci spotkaliśmy innych podróżników, którzy nas ostrzegli przed plagą wybijanych szyb w mieście. Im przytrafiło się to już pierwszego dnia, okazało się, że policja nawet w takiej sprawie nie przyjeżdża, tylko przyjmuje zgłoszenia przez aplikację. Co prawda czytaliśmy o tym wcześniej, ale potraktowaliśmy te rewelacje przez palce. Jednak zdecydowaliśmy się zgłębić temat. Okazało się, że zgłaszanych wybić jest w roku ponad 30 000. Problem jest jednak głębszy, bo wpływa na to kilka czynników:

* Duży odsetek bezdomnych w SF, który wynika z bardzo wygórowanych cen mieszkań w tych rejonach. W sumie nie tylko mieszkania są tu drogie, ale hotele również, (co jest w pełni zrozumiałe), były to nasze najdroższe noclegi podczas całego pobytu. Bezdomność jest sporym problemem w Californi, niestety miasta zamiast działać w kierunku rozwiązania problemu, raczej się nim przerzucają. Mianowicie kilka miast organizuje dla bezdomnych darmowe autobusy w jedną stronę. O ile w przypadku SF może to mieć jakiś sens, gdyż w każdym innym mieście koszty życia będą o wiele niższe, więc szansa na utrzymanie się z najniższej pensji jest większa, o tyle w przypadku zwożenie bezdomnych do SF jest jasnym sposobem na pozbycie się problemu ze swojego podwórka. Poniżej możecie zobaczyć jak wygląda jedna z takich dzielnic przy samym centrum :

* Więzienia w Californi są przepełnione, w związku z tym wprowadzono prawo, które stwierdza, że jakakolwiek szkoda do 1000 USD nie jest przestępstwem (z kodeksu karnego). Nawet, jeżeli kogoś na tym złapiesz i zaprowadzisz na policję, to jedyne, co go tam czeka to podpisanie oświadczenia, że więcej tego nie zrobi. Może tak zrobić 2 razy do roku, czyli jest praktycznie bezkarny.

Dodatkowo przede wszystkim celem są auta z wypożyczalni, każde auto (przynajmniej z Alamo) ma naklejkę, po której można je poznać. Także generalnie w SF są dwie zasady, których należy przestrzegać:
1) Nie parkujesz tam, gdzie widzisz resztki wybitych szyb
2) Nie zostawiasz nic w aucie, mam tu na myśli NIC. Czytaliśmy historie ludzi, którym wybili szybę, bo zostawili puszkę coli.

Położenie miasta i jego architektura sprawiają bardzo pozytywne wrażenie, ale niestety jak widać nie wszystko jest takie piękne jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka.



Kolejnym problemem, już nie aż tak smutnym, ale działającym na niekorzyść miasta jest wieczna mgła. Podczas całego naszego pobytu temperatury wahały się między 30 stopni w LA i dolinie śmierci, a -13 w Bryce, jednak słońce nigdy nas nie puszczało. Według mnie słońce daje najwięcej, bo nawet to -13 nie jest już takie straszne. Niestety w SF nawet słońce nie chce na zbyt długo zawitać i przez większość naszego pobytu tutaj mieliśmy ciężką mgłę nad miastem. Także SF nas nie porwało.











Muir Woods

Wstęp : Na Passa
Parking: 8USD

Kolejnego dnia wybraliśmy się do parku z sekwojami. Parking jest dodatkowo płatny, trzeba go zarezerwować online na konkretną godzinę, także tak zrobiliśmy. Faktycznie drzewa bardzo wysokie, ale jak wspominałam, ja wolę jednak tereny pustynne, także to nie dla mnie. Z ciekawostek sekwoje lubią pożary, ponieważ są stosunkowo niepalne, a ogień pozbywa się ich konkurencji w postaci innych drzew, dzięki czemu mają więcej miejsca, żeby się rozrastać.














Powrót z SF do LA zrealizowaliśmy drogą 1 przez Big Sur. W miarę jak się oddalaliśmy słońce nieśmiało zaczęło wychodzić. Droga była bardzo ciekawa, bo prowadziła klifami wzdłuż wybrzeża, także polecam.











Po drodze zatrzymaliśmy się na plaży popularnej wśród fok. W jednym miejscu można było poobserwować kilkadziesiąt osobników, gdzie średnio co 15 sekund któraś foka decydowała się wskakiwać na inne w celu znalezienia swojego idealnego miejsca wypoczynku, także dużo się działo :P


Griffith Observatory

Wejściówka: darmowa

Po powrocie do LA pojechaliśmy do obserwatorium Griffith, które okazało się strzałem w dziesiątkę. Żałowaliśmy, że nie wybraliśmy się do niego wcześniej, bo było naprawdę ciekawym miejscem, jak dla mnie numer jeden w LA. Wewnątrz znajdowało się mnóstwo eksponatów, interaktywnych eksperymentów tłumaczących zjawiska kosmiczne i wykłady. Z samego dachu obserwatorium można podziwiać piękny widok na panoramę w LA. Bardzo mocno polecam wybrać się tam na dłużej.








Santa Monica Pier



Po dwóch tygodniach, 5000 km, mój Forrest Gump dobiegł do celu i załapał się nawet na filmowe pudełko czekoladek.



Podsumowując wycieczkę uznajemy za udaną, jednak teraz zdecydowalibyśmy się przeznaczyć więcej czasu na tę trasę, bo odczuwaliśmy pewien niedosyt w niektórych miejscach, zwłaszcza w dolinie śmierci.

Podsumowanie kosztów:
Koszty biletów: 2480 zł
Koszt noclegów (w średnio połowie noclegów wraz ze śniadaniami): 3400 zł
Auto: 1700 zł
Pass do parków : 150 zł
Dodatkowe wstępy + parkingi : 300 zł
Paliwo : 1500zł
Koszt całkowity 9530 zł,
czyli około 4765 zł za osobę + jedzenie

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

zostanmilionerem-pl 25 grudnia 2019 12:35 Odpowiedz
Super foty
jerzy5 23 marca 2020 02:10 Odpowiedz
fajna relacja, obym tez tam był...