0
novart 9 czerwca 2014 21:25
Relacja, z może wcale nie takiego krótkiego, majowego wypadu do Grecji, konkretnie do Aten i Salonik. Wyjazd dzięki informacjom z F4F na temat dobrych cen biletów A3 z Warszawy do Aten, jak i również po Grecji. Nocleg wykupiony przez AirBnB, również ciut taniej dzięki F4F (kod zniżkowy 19 EUR).
DZIEŃ 1
Wylot tuż przed południem w środę, także niestety trzeba było już wziąć urlop, ale co tam – w końcu urlop na podróż, czyli coś, co lubię najbardziej…no może prawie najbardziej.
Tym właśnie samolotem mieliśmy lecieć.

01_ATH_Lotnisko_Okęcie.jpg


A3 lecieliśmy pierwszy raz, więc kilka spostrzeżeń na temat linii i samolotu. Cały lot przebiegł punktualnie i bez zakłóceń (poza niewielkimi turbulencjami). Samolot, Airbus A320, już kilkuletni, ale w bardzo dobrym stanie. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ilość miejsca na nogi. Jestem raczej średniego wzrostu, ale w innych normalnych, już nie mówiąc o tanich liniach, mam wrażenie jest tego miejsca mniej.

02_ATH_Miejsce_na_nogi.jpg


Całkiem niezły posiłek. Wybrałem sobie na stronie danie z owocami morza i dostałem całkiem niezłą rybkę, jako pierwszy z pasażerów. Do tego wybrałem sobie, moim zdaniem, najlepsze greckie piwo – ALFA.

03_ATH_Posiłek_Aegan.jpg


Po dwóch godzinach lotu zbliżaliśmy się już do Aten i można było zaobserwować takie widoki

04_ATH_Zbliżamy_się_do_Aten.jpg


Co do lotu to już tyle. Jeszcze jedna uwaga – członkowie Forum, którzy pisali, że w A3 są bardzo ładne stewardesy mieli zdecydowaną rację!
Odbiór bagażu poszedł sprawnie i mogliśmy szukać swojego środka komunikacji. Przystanki autobusowe znajdują się tuż przed terminalem. Na lotnisko jeżdżą autobusy ekspresowe i metro. Nam pasował autobus X96, którym bezpośrednio docieraliśmy pod „nasze” mieszkanie. Na tej linii jeżdżą polskie przegubowe Solarisy, więc czuliśmy się prawie jak w domu. Bilety na autobus odjeżdżający z lotniska są droższe niż normalne miejskie – jednorazowy to koszt 5 EUR, można je kupić w autobusie lub w kiosku przed terminalem, mimo tego kierowca nie chciał mi ich sprzedać i musiałem biec do kiosku (kierowca chyba się nie chciał przemęczać). Mieszkaliśmy w Palio Faliro, więc autobusem jechaliśmy w godzinach szczytu 50 minut. Jak się potem okazało, poza godzinami szczytu wystarczy 30 minut.
Kilka słów o komunikacji – uważam, że zorganizowana jest dobrze. Sprawnie można dojechać do centrum z dość odległych osiedli. Są 3 linie metra, 3 linie tramwajowe, trolejbusy i autobusy. Numeracja niektórych autobusów jest dość niespotykana gdyż jest to kombinacja liter i cyfr, np. B2 czy A1, oprócz tego są oczywiście normalne numery. Na przystankach jest wywieszony spis przystanków danej linii oraz godzina pierwszego i ostatniego kursu. Czasy odjazdów podane są tylko na przystankach początkowych. W metrze i na przystankach tramwajowych są wyświetlacze informujące za ile przyjedzie dana linia. Bilety są jednorazowe jak i czasowe, więcej informacji na ten temat tu: http://www.oasa.gr/content.php?id=tickets&lang=en.
My używaliśmy głównie biletów 24-godzinnych po 4 EUR, ich koszt to mniej więcej 3 bilety jednorazowe. Fakt, że jak już się dojedzie do centrum, to w większości można się przemieszczać pieszo.
Wynajęte mieszkanie okazało się bardzo fajne, blisko tramwaju i autobusów, z widokiem na Marinę Floisvos oraz na Akropol. Gospodarze powiedzieli nam co i jak, gdzie są najbliższe sklepy, piekarnia i itd. Po krótkim odpoczynku zrobiliśmy jeszcze mały rekonesans po okolicy. Przespacerowaliśmy się po marinie i tak sobie pomyślałem o kryzysie…ale kolega powiedział, że to musi być kryzys, bo te łodzie są zacumowane a nie pływają

05_ATH_Marina_Floisvos.jpg


Potem przeszliśmy się jeszcze wzdłuż wybrzeża. Tego wieczoru wiał silny wiatr, jak z resztą przez większość wyjazdu, więc były całkiem spore fale…

06_ATH_Fale_na_nabrzeżu.jpg


I to by było tyle na początek.DZIEŃ 2
W planie był Pireus. W związku z tym, najpierw tramwaj a potem metro. Na samym początku zaskoczenie, biletów zakupionych w kiosku (są tylko jednorazowe lub 90-minutowe) nie kasuje się w tramwaju, ale w kasownikach na przystanku a same przystanki są dość duże i raczej przypominają małe stacje kolejowe. Tak wyglądają kasowniki o których mowa.

07_ATH_Kasowniki_na_przystanku_tramwajowym.JPG


Przesiadka do metra przebiegła sprawnie, pociąg podjechał dość szybko.

08_ATH_Metro_Linia_1.JPG


Jeśli chodzi o zewnętrzne przyozdobienie wagonów w graffiti to nie odbiega o nowojorskiego, ale zaobserwowałem to tylko na tej linii. Po wyjściu ze stacji metra w Pireusie, która przypominała spory dworzec kolejowy skierowaliśmy się w lewo na kładkę, skąd rozciąga się niezły widok na port i nabrzeżną ulicę.

09_ATH_Port_w_Pireusie.JPG


Naszym celem były zatoczki Zea Marina i Mikrolimano, leżące nieco dalej od w sumie niezbyt ciekawego nabrzeża. Można tam dojść na piechotę lub dojechać autobusem. Zdecydowaliśmy się na autobus, najpierw do Zea Marina - autobus 904 - ruszający spod bramy do portu (schodząc z kładki w lewo jakieś 300 metrów). Jego trasa najpierw wiedzie przez centrum a potem spory kawałek samym wybrzeżem, więc widoki są fajne. Wysiadamy na przystanku Zea Marina. Jest to całkiem fajna zatoczka z mariną, kilkoma knajpkami starającymi się wyglądać dość luksusowo i muzeum marynistycznym mieszczącym się częściowo na zewnątrz na placu, na który można sobie swobodnie wejść. Możemy tam zobaczyć m.in. górną częścią greckiej łodzi podwodnej Papanikoliz

10_ATH_Muzeum_marynistyczne.JPG


Miny morskie

11_ATH_Mina_morska.JPG


I sporo różnego rodzaju dział.
Potem poszliśmy wzdłuż zatoki ulicą Grigoriou Lamparaki, następnie skręciliśmy w lewo w Vasileos Georgiou. Po drodze trochę sklepów a po prawej stronie Teatr Dimotikon z całkiem przyjemną fasadą.

12_ATH_Teatr_w_Pireusie.JPG


Idą dalej tą samą ulicą dochodzimy do portu. Tam, na przystanku przy kładce (od strony portu) wsiadamy w trolejbus 20 i jedziemy do zatoki Mikrolimano. Wysiadamy na przystanku o tej samej nazwie i kierujemy się na dół do zatoki. Jest tam mnóstwo knajpek i jeśli ktoś lubi owoce morza to jest to zdecydowanie właściwe miejsce.

13_ATH_Knajpki_w_zatoce_Mikrolimonos.JPG


My żeśmy zjedli w Botsaris, w zasadzie na wprost zejścia do zatoki.

14_ARH_Knajpka_Botsaris.JPG


Ceny są troszkę niższe niż np. na Place w Atenach, ale szału nie ma. Ośmiornica z grilla kosztowała 10 EUR.

15_ATH_Ośmiornica_z_grilla.jpg


Natomiast naprawdę była bardzo dobra. Generalnie polecam
Po posiłku poszliśmy na spacer dookoła zatoki i tak wygląda widok na nią z drugiej strony.

16_ATH_Zatoka_Mikrolimonos.JPG


Wróciliśmy na górę i jadąc dalej tym samym trolejbusem dojechaliśmy do pętli tramwajowej a potem do apartamentu. I to by było na tyle ze zwiedzania tego dnia. Niby nie było dużo, ale zajęło sporo czasu i trochę nas zmęczyło. W przewodniku National Geographic obie zatoki opisane są, jako warte uwagi i można powiedzieć, że są bardzo przyjemne. W okolicy można jeszcze znaleźć kilka starych kościółków, ale do żadnego z nich nie wchodziliśmy.
07_Zgłoś.Się napisał:
Czekam na dalszą relację, za niespełna dwa tygodnie robię podobną "trasę".
Możesz dwa zdania napisać o lotnisku w Salonikach? Duże? Małe? Strefa tranzytowa?

O lotnisku w Salonikach kilka zdań będzie później, ale generalnie lotnisko nie za wielkie. Z samolotu do terminala idziesz na piechotę, niewielka hala do odbioru bagażu, potem wyjście do ogólnodostępnej hali. Odloty na pietrze - tam jest więcej miejsca przed kontrola bezpieczeństwa, ale po kontroli to raczej przypomina trochę szerszy korytarz, gdzie znajdują sie gate'y, na końcu korytarza znajdują się sklepy wolnocłowe - jak na niewielkie lotnisko to całkiem spore.

-- 09 Cze 2014 21:08 --

DZIEŃ 3
Kolejnego dnia do zobaczenia zaplanowaliśmy sobie zdecydowanie więcej – przede wszystkim Akropol. Nie udało nam się wstać rano, więc w drogę wyruszyliśmy tuż przed południem, autobus, potem metro i wysiadamy na stacji Akropol. Szybko docieramy do bramy wejściowej, kupujemy bilety – cena 12 EUR, ale co ważne upoważniają do wejścia nie tylko na Akropol, lecz także do sześciu innych zabytków i są ważne chyba 4 dni. Pogoda w sam raz na zwiedzanie – słońce i chłodny wiatr. Zaraz przy wejściu, po lewej stronie, stoi automat z półlitrowymi butelkami wody po 0,35 EUR (w gorący dzień może się przydać). I tak, idąc po kolei, z zabytków, które bardziej przykuły moja uwagę możemy zobaczyć: Teatr Dionizosa, Odeon Herodesa Attyka,

17a_ATH_Teatr_Dionizosa.jpg



18a_ATH_Odeon_Herodesa_Attyka.jpg


Po wdrapaniu się górę można zobaczyć Górę Lykavittos oraz oczywiście Partenon z bliska.

19_ATH_Wzgórze_Lykavittos_(z_Akropolu).JPG



20_ATH_Akropol.JPG


Opuszczając już Akropol minęliśmy Erechtejon, mijając go z prawej strony warto zwrócić uwagę na jego sklepienie.

21_ATH_Erechtejon.JPG



22_ATH_Erechtejon_sklepienie.JPG


Opuszczając Akropol, przechodząc przez Propyleje a następnie prze bramę, skręciliśmy w prawo i u podnóża góry dotarliśmy do kilku grot, m.in. do Groty Zeusa.

23a_ATH_Grota_Zeusa.jpg


Następnie schodząc w dół m.in. ulicą Panos dochodzimy do Rzymskiej Agory, z której bardzo dobrze widać Akropol.

24_ATH_Akropol_(z_Rzymskiej_Agory).JPG


Na terenie Rzymskiej Agory największe wrażenie zrobiła na mnie Wieża Wiatrów.

25_ATH_Wieża_Wiatrów_(Rzymska_Agora).JPG


Następnie skierowaliśmy się do Biblioteki Hadriana a potem już coś zjeść w jednej z dziesiątek knajpek na Monastiriaki…bo to był dopiero początek. Najbliżej knajpki było wejście do Starożytnej Agory i tam właśnie się skierowaliśmy. Tam największe wrażenie jak dla mnie robi Świątynia Hefajstosa

26_ATH_Starożytna_Agora_świątynia_Hefajstosa.JPG

oraz Stoa Attalosa

27_ATH_Stoa_Attalosa_i_Akropol.JPG


Można też spotkać obecnych mieszkańców tych terenów…

28a_ATH_Mieszkaniec_Ateńskiej_Agory.jpg


A to już widok ze Stoy Attalosa na Świątynię Hefajstosa

29_ATH_Świątynia_Hefajstosa.JPG


Nadszedł najwyższy czas na kawę, więc wyszliśmy z Agory i skierowaliśmy się w kierunku Syntagmy idąc wzdłuż Agory i dalej aż doszliśmy do ulicy Kapnikareas, skręciliśmy w lewo, przeszliśmy jeszcze kawałek i usiedliśmy w knajpce przy Placu Kapnikareas z widokiem na kościółek Panagia Kapnikarea.

30a_ATH_Kościółek_Kapnikareas.jpg


Po dłuższej chwili orzeźwienia skierowaliśmy się w ulicę Ermou, jak mówili nasi gospodarze, najdroższą ulicę w Atenach, aby dojść do Grobu Nieznanego Żołnierza i obejrzeć zmianę warty

31_ATH_Ulica_Ermou.JPG


Doszliśmy w samą porę… i jest to zdecydowanie jeden z punktów, które koniecznie trzeba zobaczyć. Zmiana warty odbywa się o pełnych godzinach a najbardziej uroczysta - w niedzielne południe.

32_ATH_Grób_Nieznanego_Żołnierza_zmiana_warty.JPG


Po uroczystej zmiany warty nadszedł czas na chwilę odpoczynku w zaciszu naszego mieszkania, ale bynajmniej nie był to jeszcze koniec dnia. Wieczorem czekał na nas widok Aten nocą. Wyruszyliśmy ponownie autobusem do centrum – naszym celem było wzgórze Lykavittos i widok na Ateny a przede wszystkim na Akropol nocą. Jako, że nazwy przystanków nie zawsze są czytelne, w autobusie się nie wyświetlają a nawet znając liczbę przystanków do przebycia, można się pomylić, gdyż wszystkie przystanki traktowane są jak „na żądanie” – wysiedliśmy nie tam gdzie trzeba. Jednakże dzięki temu mogliśmy obejrzeć Stadion Panatenajski (Kalimarmaro), który o tej porze dnia zrobił na mnie piorunujące wrażenie.

33_ATH_Stadion_Kalimarmaro.JPG


Następnie skierowaliśmy się już prosto do kolejki Teleferic, która jedzie na wzgórze, czyli uliczką Ploutarchou do góry. Ostatnia część uliczki wiedzie schodami, po obu stronach uliczki można spotkać kilka knajpek i wieczorem idzie się tam całkiem przyjemnie.

34a_ATH_W_drodze_do_Teleferic.jpg


Stacja kolejki, ani sama stacja nie robią większego wrażenia. Przejazd w obie strony tunelem wydrążonym w skale – 7 EUR.

35_ATH_Dolna_stacja_kolejki_na_Lykavittos.JPG


Za to widok ze wzgórza, jak najbardziej robi wrażenie.

36_ATH_Akropol_widok_z_Lykavittos.JPG


Oprócz pięknego widoku na wzgórzu można podziwiać kaplicę Agios Georgios, można też usiąść w knajpce z całkiem niezłym widokiem.
Po takiej ilości wrażeń kulturalno-duchowych jednego dnia, śmiało można je utrwalić w jakiejś knajpce

-- 09 Cze 2014 21:38 --

DZIEŃ 4
Kolejny dzień i kolejna porcja zabytków (wszystkie jak do tej pory na jednym bilecie – bilecie wstępu na Akropol). Rozpoczęliśmy od przejazdu do centrum i zwiedzaniu Świątyni Zeusa Olimpijskiego a raczej tego co z niej zostało

37_ATH_Świątynia_Zeusa.JPG



38_ATH_Świątynia_Zeusa_2.JPG


Bardzo przyjemne miejsce, warte zobaczenia z bliska.
Po historii miasta przyszła chwila czasu na jego teraźniejszość – skierowaliśmy się w stronę Placu Omonia, mijając po drodze Syntagmę (widok na ulice Ermou)

39_ATH_Ermou_(z_Syntagmy).JPG


gdzie wsiedliśmy w autobus podjeżdżając kilka przystanków. Sam Plan Omonia nie robi wrażenia a w zasadzie na mnie zrobił złe wrażenie – wybetonowany plan w centrum miasta.

40_ATH_Plac_Omonia.JPG


Za to w niedalekiej odległości od placu, kierując się w ulicę Athinas po lewej stronie zobaczymy hale targowe, w których możemy kupić chyba wszystko, co ma tylko związek z jedzeniem…

41a_ATH_Bazar_częsć_z_mięsem.jpg



42_ATH_Bazar_część_z_owocami_morza.JPG


Po drugiej stronie, naprzeciwko hal rozłożyły się stoiska z warzywami i owocami, polecam tam sobie kupić np. wszelkiej maści oliwki czy różnej mocy papryczki. Można tam też zjeść – przy ulicy na rogu jest knajpka ze stolikami na zewnątrz, choć ja raczej bym nazwałbym to barem szybkiej obsługi.
Dalej skierowaliśmy się do dzielnicy Psiri, gdzie jest sporo kafejek, w których można się napić kawy i kilka teatrów.

43_ATH_Dzielnica_Psiri.JPG


Tam też, kierując się w kierunku Keramikos można znaleźć miejsca, w których można porównać stare ruiny z nowymi…

44_ATH_Psiri_ruiny_stare_i_nowe.JPG


Z Keramikos już całkiem niedaleko do Thisio – uroczego zakątku knajpek z fajnym widokiem na Akropol, który dał nam wytchnienie i siłę do dalszej wędrówki, tym razem na wzgórze Filopapou.

45_ATH_Ateny_ze_wzgórza_Filopapou.JPG



46_ATH_Akropol_i_Lykavittos_ze_wzgórza_Filopapou.JPG


Widoki są naprawdę świetne i warto tam wejść. Podejście wcale nie jest trudne, bo brukowaną ścieżką, choć w upale może być dość męczące.
I tego dnia było na tyle zwiedzania. Pozostał już tylko relaks, greckie wino i piwo…tym bardziej, że następnego dnia trzeba było wstać rano – o 8:40 mieliśmy samolot do Salonik – taki jednodniowy wypad z Aten:)

-- 09 Cze 2014 21:53 --

DZIEŃ 5 Jeden dzień w Salonikach
Rano pobudka i autobus na lotnisko. Tu okazało się, że X96 poza godzinami szczytu z Floisvos na lotnisko jedzie 30 minut. Na lotnisku poranna kawa i zaraz wejście do samolotu.

47_SKG_Lotnisko_Ateny.jpg


Do Salonik lecieliśmy A321 szybko i sprawnie. Na pokładzie, jak to już miałem okazje doświadczyć lecąc do Aten, bardzo ładne stewardesy:). Po drodze wyspa Skiatos

48_SKG_Widok_na Skiatos.jpg


I po niecałych 40 minutach lądujemy w Salonikach. Lotnisko jest niewielkie, więc po chwili jesteśmy już pod terminalem i czekamy na autobus do centrum – nr 78. Niestety w niedzielę rano, chociaż 9: 45 to wcale nie jest tak rano, nigdzie na lotnisku nie można było kupić biletów autobusowych. Na przystanku przed terminalem jest co prawda budka, ale zamknięta. Bilety kupiliśmy w automacie w autobusie. Bilet w automacie jest droższy od tego kupionego w kiosku o 0,10 EUR i kosztuje 0,70 EUR. Biletomat w autobusie nie wydaje reszty a my najdrobniej mieliśmy po 1 EUR, więc nas przejazd kosztował prawie dwa razy drożej. Rano autobus kursuje co około 20 minut, ale ścisk był niemiłosierny. Wysiedliśmy w centrum, nieopodal Białej Wieży. Ciężko się zorientować gdzie trzeba wysiąść – charakterystyczne będzie to, że autobus po dość długiej jeździe prostą ulicą ze sklepami zakręca w lewo a w tym samym momencie po prawej stronie będziemy mijać centrum wystawiennicze z charakterystyczną wieżą. Na przystankach nie widziałem rozkładów, za to często są wyświetlacze informujące, jaki autobus za ile odjedzie z danego przystanku.

49a_SKG_Biała_Wieża.jpg


Tak wyglądała Biała Wieża od strony centrum wystawienniczego. Ale zanim doszliśmy do Białej Wieży poszliśmy na promenadę, gdzie można podziwiać pomnik Aleksandra Wielkiego dosiadającego swojego konia Bucefała.


Dodaj Komentarz

Komentarze (13)

tajniak 9 czerwca 2014 21:30 Odpowiedz
Dzięki za super opis, fotki też bardzo fajne :). Muszę kiedyś spróbować alfy, skoro mówisz, że taka dobra :)
07_zgossie 9 czerwca 2014 21:33 Odpowiedz
Czekam na dalszą relację, za niespełna dwa tygodnie robię podobną "trasę".Możesz dwa zdania napisać o lotnisku w Salonikach? Duże? Małe? Strefa tranzytowa?
kethrow 9 czerwca 2014 21:44 Odpowiedz
Lotnisko w Salonikach dość duże, ale ciasnawe. Było darmowe wi-fi. Do tego fajnie wyposażony sklep z greckimi miodami (m.in. tymiankowy :D). Dojazd na lotnisko bardzo tani, coś koło 1€.
obibok 9 czerwca 2014 22:17 Odpowiedz
novart napisał:Relacja, z może wcale nie takiego krótkiego, majowego wypadu do Grecji, konkretnie do Aten i Salonik. Wyjazd dzięki informacjom z F4F na temat dobrych cen biletów A3 z Warszawy do Aten, jak i również po Grecji.O, chylę czoła. Świetna relacja, a też zaliczyłem Ateny Aegeanem.Quote:Całkiem niezły posiłek. Wybrałem sobie na stronie danie z owocami morza i dostałem całkiem niezłą rybkę, jako pierwszy z pasażerów. Do tego wybrałem sobie, moim zdaniem, najlepsze greckie piwo – ALFA.Tak, posiłki to jeden z głównych plusów tego przewoźnika. Obiadek mniam mniam, a i śniadanie dali świetne i na ciepło.Jako komunikacyjny oszołom postaram się jedynie trochę uzupełnić na "swój temat":Quote:Na lotnisko jeżdżą autobusy ekspresowe i metro. Nam pasował autobus X96, którym bezpośrednio docieraliśmy pod „nasze” mieszkanie. Na tej linii jeżdżą polskie przegubowe Solarisy, więc czuliśmy się prawie jak w domu. Bilety na autobus odjeżdżający z lotniska są droższe niż normalne miejskie – jednorazowy to koszt 5 EUR, można je kupić w autobusie lub w kiosku przed terminalem, mimo tego kierowca nie chciał mi ich sprzedać i musiałem biec do kiosku (kierowca chyba się nie chciał przemęczać).Ja polecam bilet 3-dniowy za 20 euro, bo wówczas dojazd na lotnisko (autobusem lub metrem, które normalnie kosztuje 8 euro) jest w cenie. Gdy byłem pierwszym razem, był problem z zakupem. Mianowicie metro nie kursowało, więc w okienku na stacji przy lotnisku panie miały wolne. Siedzące w tym samym pomieszczeniu inne panie, reprezentujące przewoźnika kolejowego, o takim bilecie w ogóle nie słyszały, choć jego wielka reklama stała przed tymże okienkiem. Potem łaskawie zapytały dokąd chcę jechać i wyjaśniły, że metro nie kursuje (jakbym kurna nie wiedział). I okazało się, że bilet ów można kupić w budce przy przystanku autobusowym, choć strona organizatora odsyłała właśnie na stację metra.Quote:Kilka słów o komunikacji – uważam, że zorganizowana jest dobrze.Tu zgodzić się nie mogę - działa jak w kraju południowym. Czyli jakoś jeździ, nikt nic nie wie, nie ma rozkładów i w ogóle "maniana".Quote:Sprawnie można dojechać do centrum z dość odległych osiedli.O ile nie trafi się na połączenie obsługiwane autobusem kursującym np. co 40 czy co 80 minut, albo takim, który w dany dzień nie kursuje w ogóle. Jeżeli rozpiska danej linii w ogóle wisi na przystanku, to niemalże cud. Na Cyprze jestem w stanie sobie wydrukować przed wyjazdem rozkłady wszystkich linii, tu miasto jest za duże, ale i tak po pierwszym razie miałem nauczkę i następnym sporo podrukowałem. Ale i to parę razy musiałem się poddać i po 40 minutach czekania zrezygnować (zupełnie jak w Rzymie).Quote:Są 3 linie metra, 3 linie tramwajowe, trolejbusy i autobusy. Numeracja niektórych autobusów jest dość niespotykana gdyż jest to kombinacja liter i cyfr, np. B2 czy A1, oprócz tego są oczywiście normalne numery.Oczywiście są to litery greckie, a te linie to linie magistralne (na mapkach na ich stronie jest klasyfikacja, przy czym nawet jak piszą, że coś jest po angielsku, to z reguły jest tylko po grecku, więc znów miałem okazję do złośliwości wobec znajomych, którym się wydaje, że z językiem angielskim można podbić świat).Quote:Na przystankach jest wywieszony spis przystanków danej linii oraz godzina pierwszego i ostatniego kursu.O ile "rozkład" danej linii akurat wisi - zazwyczaj wiszą tylko wybrane.Radzę też uważać na stronę organizatora. Zawiera liczne mapki, tyle że pochodzą one sprzed kryzysu, tzn. połowę istniejących na nich linii w międzyczasie zlikwidowano. Do tego na niektórych jest stara numeracja linii tramwajowych (T1, T2, T3 zamiast T4, T5 i T6).Ale klimat jest...
obibok 9 czerwca 2014 23:09 Odpowiedz
Zdjęcia to Ci wyszły genialnie!
obibok 9 czerwca 2014 23:28 Odpowiedz
novart napisał:Dojechaliśmy tramwajem do końca trasy (pętla Voulas), mijając po drodze po lewej stronie budynki związane z olimpiadą (wydają się teraz niezagospodarowane). Po prawej trafiliśmy na knajpkę z plażą. Plaża było dopiero sprzątana przed sezonem, ale spokojnie mogliśmy położyć się na leżakach i orzeźwić dowolnie wybranymi napojami.Hm, a powiedz coś więcej o tej plaży? Ja w lutym zatrzymałem się w hoteliku po drugiej stronie ulicy (względem krańcówki tramwajowej) i wprawdzie kusiło mnie na kąpiel w morzu, ale brakło czasu. Jednak raz wybraliśmy się w kierunku na południe od tramwaju, a tam był niemiły brzeg, smród (glony?) i ogólnie niezachęcająco. Natomiast tu na tych Twoich zdjęciach też dobrze nie wygląda - jakieś ciemne smugi na piasku (kamienie?), do tego pochmurna pogoda sprawia nieco przygnębiające wrażenie.
novart 9 czerwca 2014 23:35 Odpowiedz
obibok napisał:novart napisał:Dojechaliśmy tramwajem do końca trasy (pętla Voulas), mijając po drodze po lewej stronie budynki związane z olimpiadą (wydają się teraz niezagospodarowane). Po prawej trafiliśmy na knajpkę z plażą. Plaża było dopiero sprzątana przed sezonem, ale spokojnie mogliśmy położyć się na leżakach i orzeźwić dowolnie wybranymi napojami.Hm, a powiedz coś więcej o tej plaży? Ja w lutym zatrzymałem się w hoteliku po drugiej stronie ulicy (względem krańcówki tramwajowej) i wprawdzie kusiło mnie na kąpiel w morzu, ale brakło czasu. Jednak raz wybraliśmy się w kierunku na południe od tramwaju, a tam był niemiły brzeg, smród (glony?) i ogólnie niezachęcająco. Natomiast tu na tych Twoich zdjęciach też dobrze nie wygląda - jakieś ciemne smugi na piasku (kamienie?), do tego pochmurna pogoda sprawia nieco przygnębiające wrażenie.Niestety pogoda nie była rewelacyjna i nawet trochę pokropiło tego dnia... Co do plaży, to właśnie ją sprzątali - zabierali glony o których mówisz. Po wysprzątaniu powinno byc ok, choć oczywiście do piasku bałtyckiego to temu w Atenach baaardzo daleko :D Woda czysta i przejrzysta, przy brzegu w miarę płytko - kilka metrów od brzegu dopiero jesteś po pas w wodzie. Leżaki z materacami dość wygodne, ale pewnie w sezonie płatne :(
obibok 10 czerwca 2014 08:34 Odpowiedz
novart napisał:oraz Stoa AttalosaStacja kolejki, ani sama stacja nie robią większego wrażenia. Przejazd w obie strony tunelem wydrążonym w skale – 7 EUR.To ja jeszcze dodam, że jak wjeżdżałem w kwietniu, to pani na dole padł system i nie mogła sprzedać biletów. Powiedziała, że tam na górze jest pan, który to zrobi. Pan na górze nie tyle sprzedawał, co prowadził do automatu, który "w naszym imieniu" obsługiwał. Małym problemem było to, że automat przyjmuje tylko 5- i 10-eurówki, ale stare. A starą "piątkę" coraz trudniej spotkać.
shiver 10 czerwca 2014 08:44 Odpowiedz
Z przyjemnością przeczytałem, fajna relacja! Pozytywne wrażenie zrobił opis Salonik, bo myślałem że raczej nic tam nie ma do zobaczenia. Dzięki!
novart 11 czerwca 2014 23:01 Odpowiedz
Fajnie, że ktoś skorzystał. Zawsze to przyjemnie poczytać pozytywne komentarze ;) Tym bardziej, że troche czasu kosztowała mnie ta relacja :D
obibok 12 czerwca 2014 10:01 Odpowiedz
novart napisał:Fajnie, że ktoś skorzystał. Zawsze to przyjemnie poczytać pozytywne komentarze ;) Tym bardziej, że troche czasu kosztowała mnie ta relacja :DGdyby wszystkim nam tak się chciało, to świat byłby lepszy.
77kylo 17 czerwca 2014 23:03 Odpowiedz
Jakie punkty widokowe w Atenach polecacie.Które w nocy są dostępne I bezpieczne?
novart 17 czerwca 2014 23:13 Odpowiedz
77kylo napisał:Jakie punkty widokowe w Atenach polecacie.Które w nocy są dostępne I bezpieczne?Zdecydowanie Lykavittos o którym pisałem powyżej i zamieściłem nawet nocny widok. W nocy ciekawy może być też widok ze wzgórza Filopapou, ale nie wiem na ile bezpiecznie tam jest w nocy, gdyż ja byłem w dzień (sądząc po okolicy - może być mniej bezpiecznie).